Dziecko w górach.

Nadchodzi lato czas górskich wędrówek i dylemat wycieczek z dziećmi. Swój punkt widzenia przedstawią dwie Mamy, które od małego zarażają swe pociechy miłością do gór. Jak to robią i dlaczego, przeczytajmy….

Dzieci w góry! 

Jest bardzo wiele powodów, dla których warto chodzić z maluchami po górach. Ja wybiorę dwa, które wydają mi się najważniejsze.

Mózg małego dziecka przyjmuje wszystkie informacje i zachowania z otoczenia. Nie ocenia, nie rozumie, nie dzieli ich na użyteczne i te bezwartościowe. Góry i kontakt z naturą to zawsze dobre wiadomości i przydatne wzorce. Na szlaku nie ma możliwości przebodźcowania dziecka (chyba, że wyjmiesz z plecaka telefon). Współczesny mały człowiek, szczególnie ten z miasta, jest narażony na ciągłe, nadmierne bodźce – zmieniające się jaskrawe kolory, pędzące samochody, tłumy ludzi, muzyka z z różnych źródeł, krzyki, szumy, zapachy, a w domu migający telewizor. Właściwie nie ma chwili odpoczynku. Dlatego tak ważne jest dla mnie zabieranie moich dzieci na łono natury. Dla mnie to kwestia zachowania równowagi, zdrowia psychicznego i fizycznego (jakoś moje zakatarzone dzieci, zawsze z gór wracają bez kataru).

Drugim powodem jestem ja. Spokojna, szczęśliwa, spełniająca się mama to najlepsza mama. Góry sprawiają, że jestem wypoczęta, uśmiechnięta i gotowa na miejską codzienność.

Podsumowując: Dzieci i Mamy w góry! 

Przewodnik górski – Justyna Pałosz

Filozofia dla małych ludzi gór

Co robić, żeby dzieci nie były ofiarami nadmuchanych ambicji górskich rodziców, by uniknąć histerycznych sytuacji doprowadzających do zniechęcenia dziecka do turystyki górskiej?

Jako rodzice naszych trzech pociech, cieszy nas że możemy przekazywać im to, co dla nas najcenniejsze: tą specyficzną filozofię życia ludzi gór. Wędrowanie niewątpliwie bardzo rodzinę do siebie zbliża. Z naszego doświadczenia wynika, że zapał do uprawiania turystyki gór­skiej i dobrą kondycję u dzieci można osiągnąć dzięki konsekwentnemu, me­todycznemu oswajaniu ich najpierw z widokiem gór, a potem z terenowymi wymogami. Ze względu na bezpieczeń­stwo ważne jest stopniowanie trudności i wysokości, na jaką chce się zabierać malucha. Dzięki temu uwrażliwia się dziecko na piękno gór jako takich, a nie na samą sportową ambicję zdobywania szczytów. Najlepiej zacząć od nosze­nia naszych dzieci od pierwszego miesią­ca życia w nosidełku z przodu, najpierw po lesie lub po Beskidach. Gdy zaczynają już dobrze siedzieć, zamieńmy nosi­dło na większe, noszone z tyłu, i wtedy powoli możemy wchodzić w wyższe góry (jeżeli my jesteśmy do tego sami przygotowani kondycyjnie). Jed­nak zawsze zdecydowanie unikajmy za­bierania dzieci na szlaki, na których istnieje możliwość upadku z wysokości. Kiedy tyl­ko zaczną chodzić same (nawet za dwie ręce), wypuszczajmy je od czasu do czasu z nosidła, a potem starajmy się pokonywać z nimi nierówności terenowe, nigdy nie robiąc niczego na siłę. Później­szy etap tej górskiej szkoły życia wyma­ga od nas już większego intelektualnego zaangażowania, bo dobrze jest wzbudzać u dziecka zainteresowanie przyrodniczy­mi i kulturowymi aspektami wędrowania (nauka rozpoznawania roślin, opowiadanie legend, ciekawostek historycznych itp.), by później uniknąć miażdżącego przygnębienia dziecka na trasie wywołanego odczuwaniem nudy. Dzieci często mówią: przecież tu nic nie ma!. Wędrowanie umila także radość z rozpoznawania grzybów, któ­re często wspólnie zbieramy. Chodzenie na grzyby, nierzadko po wielkich chasz­czach, stromiznach, całkiem poza szla­kiem, to zresztą znakomita szkoła prze­trwania dla dziecka i okazja do zdobycia umiejętności radzenia sobie w trudniej­szym terenie. Dziecku może sprawiać radość samodzielne pokonywanie przeszkód terenowych np.; przechodzenie przez powalone drzewa a nawet najmniej­szych różnic wysokości. Wszystko zależy w jaki sposób my podejdziemy do tego wyzwania.

 

W chwilach osłabienia koncentracji na marszu nigdy zbytnio nie rozczulajmy się nad dziećmi, tylko opowiadajmy im po drodze wymyślane wspólnie bajki, któ­rych bohaterami mogą być np. mieszkańcy górskiego świata. Dziecko nie skupia się wtedy na trudnościach i przy okazji roz­wija wyobraźnię. Z czasem (w wieku już 5 lat) dziecko z reguły nie stawia przed nami takich wymagań. Niezwykle ważne jest optymistyczne nastawienie do różnych sytuacji, tworze­nie pogodnej atmosfery podczas wędrów­ki, a zwłaszcza niewywoływanie paniki (np. przy potknięciach, wywrotkach, po­dejściach) – przelewanie własnych lęków na malucha może zniechęcić go do tury­styki, a nawet zaburzyć jego późniejszy rozwój emocjonalny. Zachęcamy także do zakupienia książeczki GOT PTTK, żeby dziecko nosiło ją w swoim plecaczku i podbijało pieczątki w schroniskach i na niektórych szczytach (tam gdzie się one znajdują). My natomiast będziemy zapisywać datę i przebieg trasy dziecka, co w przyszłości stanie się dla niego doskonałą pamiątką. Takie podejście przyniesie z pewnością owoce w codzien­nym życiu. Nauczy dziecko nie tylko sta­nowczości, wytrwałości, wiary we własne siły, ale także ciekawości świata, szacunku do życia, radości czerpanej z wrażliwości na piękno i ze zdrowego dystansu do ucy­wilizowanej rzeczywistości. Te wszystkie zalety powinny cechować prawdziwych ludzi gór. Tacy ludzie nie boją się życia, potrafią się nim cieszyć, lepiej rozwiązy­wać życiowe problemy i realizować swoje marzenia.

Tekst (fragmenty) pochodzi z autorskiego artykułu zamieszczonego w kwartalniku Tatry TPN poświęconemu dzieciom w górach: 

Przewodnik górski – Justyna Cząstka-Kłapyta

Jeśli czujecie się przekonani do zabrania dzieci w góry to oczywiście polecamy rodzinne przygody z Karpacką Duszą!

 SPRAWDŹ NASZĄ OFERTĘ – RODZINNE PRZYGODY

One thought on Dziecko w górach.

Leave a comment